Przyznaję się, że wcześniej nie znałem twórczości rysowników związanych z francuskim Charlie Hebdo. Wczoraj poświęciłem trochę czasu, żeby się z nią zapoznać. Wystarczy kilka chwil, żeby stwierdzić, że grafiki i treści propagowane przez pismo są mega obrazoburcze, wulgarne i w wielu przypadkach po prostu niesmaczne. Ciężko mi również jednoznacznie oceniać ich wartości estetyczne. Nie zmienia to faktu, że są to tylko i wyłącznie obrazki, a ich twórcy korzystali z jednego z naszych największych osiągnięć cywilizacyjnych - prawa do wolności słowa i ekspresji.
To właśnie wolność słowa pozwala nam na cywilizowane konfrontowanie się z poglądami innych – również z tymi, które uważamy za bolesne dla nas. Wolność słowa gwarantuje nam również dokładnie taki sam wachlarz możliwości na odpowiedź.
Kiedy nie zgadamy się z określonymi postawami mamy do dyspozycji oręż oparty na uargumentowanym sprzeciwie, krytyce, karykaturze, czy najzwyklejszym wykluczeniu tychże treści ze swojej osobistej przestrzeni – a nie ma nic bardziej bolesnego dla treści jak stan w którym są one ignorowane.
Ale, na litość boską, mordowanie w imię sprzeciwu jest czymś niewyobrażalnie odrażającym i poniewierającym godność jednostek do tego zdolnych. W tym temacie nie ma żadnego pola do dyskusji i pomimo, że nie zgadzam się z treściami jakie pismo Charlie Hebdo propaguje, dziś #JestemCharlie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz